Aktualności

Refleksja przed Zmartwychwstaniem Pańskim​

Laudetur Jesus Christus,

Święty Tomasz z Akwinu naucza, że działanie Boga przejawia się na trzy sposoby:

– przez działanie bezpośrednie, na przykład przez dokonanie cudu,

– za pośrednictwem ludzi,

– przez zaniechanie, czyli przez Jego powstrzymanie się od interwencji.

 

Napomnienia św. Jana Pawła II, że ludzkość dzisiaj żyje tak, jakby Boga nie było, pozostały bez odzewu. Od stuleci niszczenie ludzkości odbywa się przez pozbawianie autorytetu jej moralnych przywódców. Pismo święte naucza: „uderzę pasterza a rozproszą się owce” (Mt 26,31). Pierwszym, choć bynajmniej nie jedynym sposobem niszczenia przywódcy jest wyśmiewanie go, wyszydzanie, prostacka kpina. Zanim ukrzyżowano Pana Jezusa, obnażono Go z szat. Szata jest okryciem, jest tym, co chroni niedostępną dla oczu gawiedzi powłokę cielesną, pod którą kryje się część ludzkiej osobowości zastrzeżona „nie dla wszystkich”. Jeśli uda się zedrzeć tę pierwszą warstwę, do odsłonięcia pozostaje następna, a po niej następna, aż do całkowitego zniszczenia. Rzecz jednak w tym, że z kolejnymi warstwami nie jest już tak łatwo, bo im głębiej, tym bardziej są związane z duchem, a „ducha zabić nie mogą” (Mt 10,28).

Szatą człowieka jest jego godność. Tę godność najpierw, wypaczając naukę Chrystusa, podstępnie wyniesiono na poziom boski, bo skoro Bóg tak umiłował człowieka, że nie oszczędził dla niego swojego Syna, to cóż może być cenniejszego, niż człowiek? Posługując się owym zakorzenionym w pamięci wierzących zwrotem, manipulatorzy rewolucji francuskiej wykreowali boską godność człowieka, aby masy uwierzyły w siebie, aby bezmyślnie akceptowały każde kolejne kłamstwo ubrane w slogan „to dla dobra człowieka, dla dobra ludzkości”. Tak zrodziły się ideologie totalitarne: komunizm i faszyzm. Sięganie przy ich wykorzystaniu po coraz większą władzę nad coraz to liczniejszymi populacjami społecznymi doprowadziło do totalnego rozwydrzenia, do zablokowania wszelkich hamulców w eksponowaniu najbardziej szkodliwych zachowań i poglądów. W myśl propagowanego podczas tak zwanej „rewolucji seksualnej lat sześćdziesiątych” hasła „ZABRANIA SIĘ ZABRANIAĆ” – dzisiaj wolno dosłownie wszystko. Nic nie jest trwałe i niezmienne. Dlaczego? Bo, jak wiemy, tylko Bóg jest niezmienny, nie podlegający czasowi i, co za tym idzie, zmianom. A teraz Boga ma nie być, Jego miejsce zastąpił człowiek, który sam decyduje o wszystkim, nawet o własnej płci, którą może zmieniać w dowolnym czasie i według swojego upodobania. A człowiek? – To przecież tylko zwierzę. Tak przecież twierdzą współcześnie głoszone ideologie animalistyczne.

Zwierzęta inne, niż człowiek należy chronić, ale nad człowiekiem jako takim należy zapanować. Nie tylko kształtując jego posłuszną władzy mentalność, ale przede wszystkim utrzymując ten gatunek w rozsądnych granicach ilościowych. Służyć temu mogą, na przykład: aborcja, eutanazja czy bronie biologiczne, mogące pomagać w sposób nie naruszający środowiska, szybciej pozbywać się osobników starych, mniej odpornych na czynniki zewnętrzne, nieprzydatnych produkcyjnie, ale generujących wysokie koszty opieki zdrowotnej i socjalnej.

Jest bezdyskusyjne, że wirus dający się nam dzisiaj we znaki nie powstał na skutek naturalnej mutacji, ale w wyniku świadomego działania człowieka. W jakim celu go wyprodukowano? Czy dla dobra ludzkości?

Przypomina mi się disnejowski film „Uczeń czarnoksiężnika”: myszce Miki powierzono rolę ucznia, który miał napełniać studnię nosząc do niej wiadrami wodę. Czarnoksiężnika zmorzył sen, myszka przy pomocy wykradzionej mu różdżki zaczarowała miotłę, która wyręczała ją w tym zadaniu. Rzecz w tym, że studnia została przepełniona, rozszalała się powódź, a myszka nie umiała jej zatrzymać. Gdyby czarnoksiężnik się nie obudził, nastąpił by potop.

Dzisiaj ludzkość stanęła wobec problemu epidemii, wobec której jest bezradna. Pojawiają się pytania i spekulacje, czy epidemia jest karą Bożą zesłaną na bezbożną ludzkość?

Ludzkość przypomina ową myszkę Miki wcieloną w postać ucznia czarnoksiężnika. Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale aby się nawrócił i miał życie (Ez 33,11). Już nie zsyła na nas plag egipskich, nie sprowadza potopu. W swojej nieskończonej mądrości, wierności i dobroci nie musi tego rozbić. Wystarczy, że – jak naucza św. Tomasz z Akwinu, – nie zainterweniuje wtedy, kiedy człowiek posunie się zbyt daleko.

Możliwość komentowania Refleksja przed Zmartwychwstaniem Pańskim​ została wyłączona